27 Zw A (Mt 21,33-43)
W 2005 roku ks. bp Ryszard Kasyna wmurował pierwszy pustak na narożniku fundamentu naszego Domu Pojednania: kamień węgielny. Nasi przodkowie zamiast przymiotnikiem węgielny posługiwali się niekiedy formą węgłowy. Mówili i pisali kamień węgłowy, aby uniknąć skojarzenia w węglem. Węgieł, to miejsce zetknięcia się dwóch pionowych ścian zewnętrznych budynku. Za aktem wmurowania kamienia węgielnego stała zawsze wiara wyrażona w Ps 127: „jeśli domu Pan nie zbuduje, na próżno się trudzą budowniczy”. Przypomnijmy sobie początki budowy domu, w którym mieszkamy. Skoro go zbudowaliśmy, to znaczy, że Pan błogosławił naszemu trudowi.
Dziś słyszymy Jezusa, który odwołuje się do budowania domu w przypowieści, w której padają słowa z Ps 118: „Kamień, który odrzucili budujący, stał się kamieniem węgielnym”. Budowniczym jest Bóg. Kamieniami budowli są synowie Izraela. Ich niewiara spowodowała interwencję Pana. Odrzucili kamień węgielny, jakim jest Jezus Chrystus, dlatego z tego odrzuconego przez Izrael kamienia, Pan zbuduje nowy gmach na fundamencie Jezusa Chrystusa: Kościół. Stąd słowa św. Pawła Apostoła: „Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus. Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście” (1 Kor 3). W tej świątyni każdy z nas jest żywym kamieniem.
Jesteśmy też jak owoce winnego krzewu w winnicy, którą opiekuje się gospodarz – Bóg. O miłości Boga do swojej winnicy słyszeliśmy w pierwszym czytaniu. Winnicą jest dom Izraela, a jej właścicielem jest Bóg. Zamiast słodkich owoców, znajduje On cierpkie owoce. Dzięki mocy Chrystusa rodzi się nowa winnica – Kościół Chrystusowy, płodny w owoce Ducha Świętego. Każdy z nas jest odpowiedzialny za winnicę Bożą, za Kościół. Bóg uczynił nas zarządcami winnicy, którą jest nasza własna dusza oraz dusze wszystkich nam powierzonych. Czy postępujemy mądrzej niż ci z przypowieści? Aby otrzymać we właściwym czasie swoje plony, Pan posyła nam napomnienia jedno za drugim: poprzez natchnienia, wydarzenia, spotkania z innymi ludźmi. Swojego Syna posyła nam w postaci Jego słowa. Czy możemy powiedzieć, że nigdy nie zagłuszaliśmy w sobie głosu Boga? Że mamy kontakt z krzewem winnym, z którego my wyrośliśmy jako latorośle?
Na naszych oczach dzieje się wielkie widowisko. Niektórzy chcą usunąć Boga, jak kamień niewygodny dla siebie. Ciekawa rzecz, Bóg jakby zgadzał się na to, żeby Go odsunąć, po to, żebyśmy zobaczyli, co będzie bez Niego. Komuniści usuwali Boga, głosząc za Marksem, że wiara jest „opium dla ludu”. W świecie zachodnim taktyka usuwania Boga jest wynikiem przekonania, że wiara w Boga, Kościół, krępuje wolność. Co się dzieje, gdy człowiek odrzuca Boga? Pojawia się jakaś namiastka Boga, bożek ludzki. Sztuka, pieniądz, potrzeba użycia. Ostatecznie człowiek, który uważa, że Bóg zabiera mu wolność, może wpaść w jeszcze większą niewolę ponurych dyktatorów, niemoralnych uczonych i artystów, dorobkiewiczów. Mówimy często „czynimy wszystko na większa chwałę Bożą”. Bóg nie tyle pragnie swojej chwały, ile naszego szczęścia. Dlatego posłał nam swojego Syna.
Kościół składa się z parafii. Módlmy się dziś za naszą parafię. Za naszych kapłanów, za wspólnotę parafialną: za sąsiadów, osoby, które spotykasz na niedzielnej Mszy świętej.