11 Niedziela Zwykła Roku A
"Miej serce i patrzaj w serce" – te słowa poety i dramatopisarza Adama Mickiewicza to idealne hasło na rozpoczynający się czas wakacji. "Miej serce" oznacza i nakazuje nam abyśmy byli dobrzy oraz wyrozumiali. „Patrzaj w serce” oznacza, abyśmy nigdy nie oceniali ludzi powierzchownie tzn. po ich wyglądzie. Powinniśmy patrzeć w głębię ich serca i duszy, żeby zobaczyć jacy są naprawdę w rzeczywistości.
Taka jest poprawna interpretacja słów wieszcza. Ale ja sobie myślę, że „patrzaj w serce” oznacza także zaproszenie do tego, aby zaglądnąć w głąb swojego serca, „wejść siebie”, a wtedy jest szansa, że usłyszymy głos tajemniczego Gościa mieszkającego w najskrytszej części naszego jestestwa, Ducha Świętego. Co usłyszymy, gdy „wejdziemy w siebie”? Duch Święty mówi nam o naszej godności dzieci Ojca Niebieskiego i braci Jezusa. Mówi nam, że każdy z nas posiada niezbywalną godność. Mówi nam o tym, że Jezus powołał każdego z nas do pięknego życia. Tak jak powołał Dwunastu. Zamysł Jezusa wobec nas ma wiele wspólnego z zamysłem wobec Dwunastu. Popatrzmy na dzisiejszą Ewangelię, która mówi o trzech aspektach powołania.
Po pierwsze, inicjatywa powołania Dwunastu spoczywa wyłącznie w rękach Jezusa. Nikt z nich nie przychodzi sam; to Jezus „przywołał ich do siebie”. Także w moim życiu prawdziwa przygoda życiowa zaczyna się wtedy, gdy zdam sobie sprawę z tego, że moje życie nie jest dziełem przypadku, ale stoi za nim Ktoś Większy ode mnie, Bóg, który ma plan miłości wobec mnie.
Po drugie, nie jest dziełem przypadku, że Jezus powołał nie mniej, ni więcej tylko właśnie dwunastu swoich uczniów. Oni to jako specyficzna społeczność mieli stanowić zaczątek Nowego Izraela, tego ludu, który składał się z dwunastu pokoleń. Oni też zasiądą kiedyś razem z Synem Człowieczym na dwunastu tronach, aby sądzić dwanaście pokoleń Izraela. Będą więc w ten sposób reprezentować przyszłą, eschatologiczną społeczność świętych. Ich wybór był również powtórzeniem niejako i umocnieniem zarazem przymierza zawartego niegdyś na Synaju. Jezus najwyraźniej chce, by tak właśnie pojmowano sens liczby dwanaście. Dlatego też, kiedy wskutek odejścia Judasza dokona się wyłom w tej liczbie, Apostołowie zbierają się zaraz po zesłaniu Ducha Świętego, aby na miejsce Judasza wybrać Macieja. Ten rys powołania Dwunastu umiejscawia nas we wspólnocie Kościoła, w której otrzymujemy pomoc Boga w dążeniu do spełnienia naszego życia, odkrycia swojego powołania.
Po trzecie, wszystkim, którzy należeli do kolegium Dwunastu, udzielił Jezus władzy nad duchami nieczystymi. Z wielu nowotestamentowych tekstów wynika, że szatan wskutek świadomego upadku człowieka zdobył sobie pewne władztwo nad światem. Chrystus rozpoczyna swoje dzieło zbawienia świata od wyrzucenia z niego czarta; na samym wstępie publicznej działalności Jezusa ewangeliści umieszczają scenę kuszenia, czyli opis pierwszego boju, zakończonego pełnym zwycięstwem Syna Bożego. Nic dziwnego, że i wysłannicy Jezusa od samego początku swej apostolskiej pracy muszą się rozprawiać z diabłem. Ich działalność będzie polegać na ustawicznym wydzieraniu świata spod władztwa szatana. Tak więc pierwsi uczniowie mieli być żołnierzami i lekarzami zarazem. Odnosząc zwycięstwo nad czartem, tym samym sprawiali ulgę cierpiącym, nieśli im dobro. Mamy być i my żołnierzami i lekarzami zarazem. Do tego powołał ciebie i mnie Jezus.
Powołanie ma na celu posłanie do spełnienia określonej misji. Paweł został posłany, aby zanieść imię Jezusa do pogan, królów i do synów Izraela (zob. Dz 9,15); nowość misji Pawła podkreśla zmiana imienia z „Szawła” na „Paweł”. I my otrzymaliśmy na chrzcie nie tylko imię wybrane przez rodziców, ale i imię zapisane w niebie przez Boga – imię za którym stoi znane Bogu powołanie życiowe, które mamy stopniowo odkrywać współpracując z łaską Bożą. A więc: „Patrzaj w serce”.