5 WP A (Wskrzeszenie Łazarza: J 11,1-45)
Zbyszek i Wanda – małżeństwo zbliżające się do swego złotego jubileuszu. Rodzice dwójki dzieci, cieszący się od dwóch lat obecnością wnuka w rodzinie. Przed wielu laty u ich syna zdiagnozowano zanik mięśni. Lekarze dawali wówczas Bartkowi 15 lat życia, a on ten wynik podwoił i nadal był z nimi. Słabł z każdym rokiem, a równocześnie coraz bardziej rozpędzał się w życiu. Jego serce na zawsze zatrzymało się niedługo po tym, gdy skończył 41 lat. Zbyszek i Wanda nigdy nie narzekali na trudności wynikające z asysty, a potem z konieczności całkowitej pielęgnacji i obsługi syna. Z zachwytem opowiadają o swym życiu, małżeństwie, rodzicielstwie. Z wdzięcznością, tęsknotą i pełną łez radością opowiadają o swej przygodzie życia – byciu rodzicami Bartka. Ci, którzy pochowali ukochanego syna, powtarzają codziennie, jakie życie jest piękne. Jest ono piękne, bo nasycone po brzegi miłością, a to nie zależy do losu, od fortuny, od zdrowia, a jedynie i aż od nas samych. To my sami czynimy życie pięknym lub zamieniamy je w koszmar.
Istnieje taka praktyka, nie tylko terapeutyczna, aby pisać swój dzienniczek wdzięczności. To ważne, aby dostrzegać w naszej codzienności Boże dary, Jego łaskę. Może warto ułożyć we wspólnocie rodzinnej szczególną modlitwę – Twoją/Waszą litanię wdzięczności, litanię uwielbienia. Następnie pomodlić się tą własną litanią. Zacznijmy: „Boże, dziękuję Ci za moją rodzinę. Dziękuję za piękne chwile przeżyte w rodzinie, za to, że zdołaliśmy udźwignąć razem nasz krzyż…”
Coraz bliżej do Wielkiego Tygodnia i dzisiejsza Ewangelia o wskrzeszeniu Łazarza wprowadza nas w wydarzenie, które przesądziło o decyzji zabicia Jezusa podjętej przez przywódców Izraela. Wskrzeszenie Łazarza, to jednak nie jakiś fajerwerk, coś, czym Jezus chciał zadziwić Żydów. Ta Ewangelia mówi o nas: Stajemy wraz z Martą i Marią nad łożem zmarłego. Może przeżywaliśmy takie chwile z kimś bliskim? I czekamy na interwencję Jezusa. Wołamy, aby Jezus przyszedł i pomógł. Marta i Maria doczekały się interwencji Jezusa. My na nią jeszcze czekamy. Jezus przyjdzie w Dniu Ostatnim i wskrzesi naszych zmarłych. Jak nauka na temat naszej postawy płynie z zachowania Jezusa i uczestników pogrzebu Łazarza?
Mamy czekać na Paruzję z wiarą i w przyjaźni z Jezusem! Zanim On w Dniu Ostatnim wskrzesi nas i naszych kochanych, mamy naśladować wiarę Marii i Marty. Przez cud wskrzeszenia Jezus daje dowód tego, że po drugiej stronie śmierci jest zmartwychwstanie. Da życie tym, którzy są Jego przyjaciółmi.
A jak traktować smutek? Pogrzeby naszych bliskich były powodem naszego smutku. Aby sobie wyobrazić smutek w domu Łazarza, przynajmniej w kilku zdaniach przypomnijmy ówczesne zwyczaje pogrzebowe. Z powodu żałoby nikt z domowników nie jadł i nie pił. Z domu usunięto krzesła i łóżko, przez siedem dni wszyscy siedzieli na ziemi w tych samych ubraniach. Wynajęta muzyka przeplatała się z bolesnymi krzykami krewnych albo wynajętych płaczek. To, co Chrystus powiedział kiedyś słowami: „Płaczcie z płaczącymi” – to samo ukazał przy tej okazji i swoim przykładem. Kiedy wszedł do domu, zapłakał. Dał tym znak, że nie potępia płaczu nad stratą tych, którzy byli nam drodzy. On jest tylko przeciwny rozpaczy, przed którą przestrzega słowami swojego apostoła: „Nie smućcie się jak poganie, którzy nie mają nadziei”. Godne i sprawiedliwe jest smucić się prawdziwie tylko nad tymi, którzy odchodzą w grzechach. A tym zmarłym, których kochamy – pomagać modlitwą.
Marta i Maria czekały trzy dni na wskrzeszenie Łazarza. Nam przychodzi czekać dużo dłużej na Paruzję. Mamy jednak czytać znaki, jakie nam daje Pan. Jednym z nich jest objawienie dane świętej siostrze Faustynie Kowalskiej. 22 lutego 1931 roku w Płocku, będąc w swojej celi zakonnej, ujrzała Pana Jezusa. Opisała to w swoim „Dzienniczku (49)”:
„Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: «Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie. Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinę śmierci. Ja sam bronić będą ją jako Swojej chwały»”