6. Niedziela Wielkanocna Roku B: Dz 10,25-26.34-35.44-48; 1 J 4,7-10; J 15,9-17.
Doroteusz z Gazy (VI wiek):
Wyobraźcie sobie, że na ziemi narysowano koło… Zastanówcie się nad tym, co wam powiem. Wyobraźcie sobie, że kołem tym jest świat, pośrodku zaś koła znajduje się Bóg. Promienie, które biegną od koła do środka, to drogi i postępowanie ludzi. Gdy więc święci idą ku środkowi pragnąc zbliżyć się do Boga, w miarę podchodzenia stają się bliżsi tak Bogu, jak i sobie nawzajem. Im bardziej zbliżają się do Boga, tym bardziej zbliżają się do siebie; im bardziej zbliżają się do siebie, tym bardziej zbliżają się do Boga. Podobnie, uważajcie, ma się i rzecz przeciwna: gdy się odwracają od Boga i zwracają się na zewnątrz, jasnym jest, że o ile odchodzą i odwracają się od Boga, o tyle odwracają się od siebie; o ile zaś odwracają się od siebie, o tyle odwracają się od Boga.
Oto taka jest natura miłości. O ile jesteśmy na zewnątrz i nie miłujemy Boga, o tyle stajemy się oddaleni od bliźniego. Lecz jeśli miłujemy Boga, to o ile zbliżamy się do Boga z miłości ku Niemu, o tyle jednoczymy się miłością z bliźnim, i o ile jednoczymy się z bliźnim, o tyle jednoczymy się z Bogiem.
(Cytat za: Ks. Marek Starowieyski, Ojcowie Kościoła komentują ewangelie niedzielne roku B, Warszawa 1984, s. 101-102).